Darłovia Darłowo - Dąb Dębno 2 : 0
Darłovia Darłowo - Dąb Dębno 2 : 0 ( 2 : 0 )
Po odniesieniu trzech kolejnych zwycięstw w meczach z Pogonią Połczyn Zdrój, Jeziorakiem Szczecin oraz Wieżą Postomino, w kolejnym swoim pojedynku drużyna Darłovii, z niedawnym liderem rozgrywek ligowych, Dąbem Dębno, nie zamierzała zwalniać tempa i idąc za ciosem, celowała ponownie w komplet punktów. Tym bardziej, że goście, po znakomitym początku i odniesieniu 12 kolejnych zwycięstw, w ostatnim czasie prezentowali się zdecydowanie gorzej, nie potrafiąc rozstrzygnąć na swoją korzyść czterech kolejnych meczy.
Mecz idealnie zaczął się dla drużyny prowadzonej przez Mateusza Kaźmierczaka. Kibice na dobre nie zdążyli zająć miejsc na trybunach, a już piłka znalazła drogę do bramki. Znakomite otwarcie meczu przez gospodarzy było autorstwa Bartłomieja Fastyna, który otrzymał dokładne podanie od Bartosza Stankiewicza i mocnym uderzeniem pokonał Michała Hoffmanna. Goście próbowali szybko odpowiedzieć, ale uderzenie Pawła Nogi, na raty wybronił Michał Turkacz. Drużyna Darłovii ustawiona w średnim pressingu, starała się po przechwytach kontrować rywala i kilka z takich akcji było bliskie powodzenia. Na bramkę w kolejnych akcjach uderzali Włodarczyk, Stankiewicz oraz Florkiewicz i nawet ten ostatni zdołał trafić do bramki, ale uczynił to będąc na pozycji spalonej, co wychwycił arbiter tego meczu. W 20 minucie kolejną dobrą okazję bramkową wypracował aktywny na prawym skrzydle Stankiewicz, zagrywając na głowę do Florkiewicza, ale ten minimalnie chybił. Po drugiej stronie boiska składną akcję zawiązali przyjezdni, ale z uderzeniem zza pola karnego dobrze poradził sobie Turkacz, przenosząc piłkę nad poprzeczką. W 28 minucie bliscy wyrównania byli przyjezdni. Szybka wymiana podań na skraju pola karnego, a po chwili mocny, niesygnalizowany strzał zawodnika Dębu był bliski powodzenia i pokonania Turkacza, ale w sukurs bramkarzowi przyszła poprzeczka, w którą trafiła futbolówka. Zmarnowana przez gości sytuacja powinna zemścić się momentalnie, ale Bartosz Dywan nie zdołał wykorzystać sytuacji sam na sam z Hoffmanem i posłał piłkę obok lewego słupka. Kolejny dobry okres gry miejscowych trafieniem próbowali sfinalizować Fastyn oraz Stankiewicz, ale brakowało im precyzji. W 38 minucie piłkę środku pola odebrał Kamil Włodarczyk i bardzo szybko przeszedł z nią do ataku. Tuż przed polem karnym zagrał do Dywana, a ten długo nie zwlekając podał do Florkewicza. Najlepszy strzelec Darłowian nie zmarnował okazji i po ograniu bramkarza, trafił lewą noga do opuszczonej bramki. W końcowych minutach pierwszej odsłony gra zaostrzyła się i jeszcze przed przerwą, w ciągu trzech minut, arbiter trzykrotnie pokazał żółtą kartkę.
Drugą część meczu od strzału na bramkę rozpoczęli goście. Turkacza próbował pokonać Krzysztof Filipowicz, ale nie trafił w światło bramki. Kilka minut wyrównanej gry związane było z uważniejszą grą Darłowian w defensywie i częściowym oddaniem pola gry. Jednocześnie wolna przestrzeń na połowie Dębu pozwalała, aby napastnicy Darłovii mogli łatwiej dochodzić do pozycji strzeleckich. Dzięki temu okazję do uderzenia na bramkę miał Florkiewicz, trafiając wprost w Hoffmana oraz Bartosz Dywan, który przejął piłkę od stopera i znalazł się sam na sam z bramkarzem. Ponownie jednak nie zdołał wpisać się na listę strzelców trafiając w bramkarza, podobnie jak Florkiewicz, który dopadł do bezpańskiej piłki i uderzeniem zza pola karnego, także starał się sfinalizować akcję. Pierwszy kwadrans gry kontaktową bramką mógł zwieńczyć Filipowicz, który przedarł się przez obronę, ale ponownie z jego strzałem poradził sobie Turkacz, wybijając futbolówkę na rzut rożny. Darłowianie, grając z kontry, potrafili w kolejnych minutach doprowadzić do bramkowych okazji, a znakomite okazje do trafienia mieli Fastyn, który jednak zbyt szybko zdecydował się na uderzenie po podaniu od Dywana oraz Kamil Bazyli, który znalazł się tuż przed bramkarzem, ale minimalnie się pomylił, przenosząc piłkę nad bramką. Defensywa Darłovii, kierowana umiejętnie przez Rafał Lipińskiego, musiała radzić sobie z bardzo aktywnym Krzysztofem Filipowiczem, a ten był bliski zanotowania asysty, po odzyskaniu piłki już w polu karnym. Snajper z Dębna zagrał momentalnie do Ernesta Grasia, ale ten będąc tuż przed bramką, naciskany przez obrońcę pomylił się i nie zdołał skierować piłki w światło bramki. Na 10 minut przed końcem ponownie sprzymierzeńcem Darłovii okazała się poprzeczka. Tym razem po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i uderzeniu głową jednego z piłkarzy gości. Do końca spotkania Darłowianie starali się kontrolować grę, nie pozwalając rywalom na zdobycie bramki kontaktowej, a dodatkowo, przy większej dokładności podczas rozegrania akcji, mogli pokusić się o zamknięcie meczu kolejnym trafieniem. To jednak nie nastąpiło, a okazje do interwencji ponownie miał Turkacz, broniąc uderzenia, będącego na pozycji spalonej Oskara Szczepanika oraz Kamila Leimana.
Kolejna wygrana Darłovii stała się faktem. Tym razem gospodarze poradzili sobie z czołową drużyną ligi, co dotychczas nie miało miejsca. Dobra passa Darłowian trwa nadal, a forma przez nich prezentowana z optymizmem pozwala patrzeć na dwa ostatnie pojedynki, jakie czekają ich przed zakończeniem rundy. W najbliższą sobotę 20 listopada udadzą się do Szczecina na mecz z tamtejszym Hutnikiem, a jesienne rozgrywki zakończą na własnym obiekcie 27 listopada o g. 12:00 mierząc się z Iną Goleniów.
Bramki:
1 : 0 - Bartłomiej Fastyn - 1 minuta
2 : 0 - Karol Florkiewicz - 38 minuta
Skład Darłovii: Turkacz - Kulon, Lipiński, Michalski - Stankiewicz, Wólkiewicz, Włodarczyk, Fastyn (74' Siarnecki), Bazyli - Florkiewicz, Dywan
Żółte kartki: Stankiewicz, Kulon, Włodarczyk, Dywan
Komentarze